Myśleliśmy o tym, co usłyszeliśmy jeszcze 2 dni później. Takie informacje na długo pozostają w pamięci. Ja przyznaję zastanawiałem się pół nocy nad tym jak dobrze ugryźć ten temat.

To, że decydujemy się pomóc, to obaj wiedzieliśmy od razu bez zbędnych konsultacji między sobą. Jednak sama strategia działania powstała już na spokojnie w kolejnych dniach. 

Nasz klient pan Tomasz znalazł nas w Internecie. Zgłosił się do nas o pomoc po tym, jak uległ groźnemu wypadkowi w pracy. Wypadek był na tyle poważny, że pan Tomasz przestał chodzić. Nagle jego życie wywróciło się do góry nogami. Człowiek, który wcześniej biegał, był w pełni sił w przeciągu kilku sekund stracił wszystko. 

Usiadł na wózku inwalidzkim i siłą rzeczy przestał pracować. Pikanterii dodaje fakt, że pan Tomasz wcześniej był bardzo dobrym i lojalnym pracownikiem, a teraz po tym wypadku utknął w mieszkaniu na 10 piętrze bez pracy i perspektyw.

Co było wyzwaniem? Jak pomogliśmy?

Pan Tomasz poprosił nas o wsparcie w walce z pracodawcą o zadośćuczynienie. Pracodawca po tym wypadku nic mu nie zaproponował i nie był zainteresowany wypłatą pieniędzy dla pana Tomasza.

Nasze zadanie polegało na wywalczeniu kwoty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę i cierpienie fizyczne oraz psychiczne. Kwoty, która miała zrekompensować poniesione straty. 

W końcu udało nam się wywalczyć 200 000 tysięcy złotych i rentę wyrównawczą. Zasądzona kwota pomogła panu Tomaszowi w zapewnieniu sobie lepszego komfortu życia w tej trudnej sytuacji, w jakiej się znalazł. 

Wtedy po raz kolejny uświadomiliśmy sobie, że gdyby nie interwencja kancelarii, to kolejna osoba nie otrzymałaby ani grosza od swojego pracodawcy. Było warto!